Jak dzisiaj wstałam to myślałam, że będzie zwykły, szary, normalny, zabłocony dzień; gdy wyjrzałam za okno - tak też wyglądało, jednak na termometrze było już 7*C; stwierdziłam, że przydałoby się wywietrzyć w moim pokoju i otwarłam okno... Wtedy poczułam, że to nie jest zwykły dzień, że już pachnie wiosną... Tak, po blisko pół roku brzydkiej pogody, wiatrów, śniegu i szarego nieba nareszcie przychodzi wiosna i rozbudza się nadzieja w każdym z nas, bo gdy wszystko na nowo ożywa nie można być posępnym i smutnym, tylko cieszyć się wiosną....
Cieszyć się wiosną... A dwa dni temu bezmyślni terroryści nie chcieli, aby inni cieszyli się, nie chcieli, aby wiele z rodziców bawiło się jeszcze kiedykolwiek z dziećmi, nie chcieli, aby małe, niewinne dzieci jeszcze kiedykolwiek uśmiechały się, nie chcieli, aby ludzie, którzy jechali do pracy jeszcze kiedykolwiek powiedzieli "dzień dobry" swemu szefowi, nie chcieli radości, życia, miłości, szczęścia... Czy terroryści są źli do końca...? "Nie... w każdym jest coś dobrego", ale czy w człowieku, który zadaje śmierć i cierpienie wielu ludziom istnieje chociaż iskra dobrego ognia, dającego miłość...? Jak można myśleć tylko o swoim celu, kiedy giną tysiące niewinnych cywili? Jak można myśleć, że śmiercią innych cokolwiek się zdziała? Jak można być takim egoistą? Najwidoczniej ludzie są okrutni…, Ale dlaczego? Czy już nikt nie pamięta, że zostaliśmy stworzeni, aby dążyć do świętości? Przecież każda religia powinna być z założenia dobra, ale czy dobre jest to, że muzułmanie zabijają w imię Allacha? Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, nie potrafię zrozumieć, dlaczego jesteśmy tak okrutni, nie potrafię też zmienić tego świata, jedyne, co może każdy z nas zrobić to zmienić się samemu, aby nie szerzyć więcej zła i modlić się do Boga, Allacha, Abrahama, aby w końcu zagościł pokój na tym świecie....